Ostatnio coraz częściej bywam w mieście. I to co mnie tak naprawdę uderza to ilość wielkoformatowych reklam. 99% z nich to, według mnie płachty informacyjne opatrzone grafika. Wykonane w lepszym lub gorszym stylu i na lepszym lub gorszym poziomie artystycznym.
Jakie było moje zaskoczenie gdy pewnej soboty zobaczyłam kobietę na Continentalu wpatrującą się w dach Pałacu Kultury. Mój wzrok pobiegł za jej .. i nic. Nic nie było na Iglicy PKiN. Wróciłam do kobiety i zaczęłam analizować. No tak …. następna reklama.
Ale jaka …. dzieło sztuki !!!!
Czysta w formie, intrygująca i świdrująca umysł.
Za kobietą pojawiły się następne.
Nie jestem specem od reklamy. Raczej interesuje mnie jej wpływ na przestrzeń, w której się pojawiły.
To co nam zaserwowała Aviva to obrazy prawdziwych ludzi, przedstawionych w mega skali. Z jednej strony widzimy niedoskonałości ich fizyczności ale i też olbrzymią dawkę pozytywnych skojarzeń.
Taka mieszanka roświetla otoczenie, w którym sie obrazy pojawiły.
Mam tylko nadzieję, że przechodnie podniosą głowy i pozwolą sobie na odrobinę uśmiechu.